Łączna liczba wyświetleń

środa, 27 czerwca 2012

rozdział 8

Obudziło mnie czyjeś pomrukiwanie tuż nad moim uchem . Przetarłam oczy głośno ziewając . Obróciłam głowę i omal niespadłym z niewygodnego , twardego łóżka w magazynie . Okazało się że przespałam noc na umięśnionym torsie Harrego .
- Słodko wyglądasz kiedy śpisz . Uśmiechnął się .
- Dzięki , ale wczoraj zapomniałam cię spytać . Co ty tu robiłeś ? Bo w sumie na początku myślałeś że jestem ... no wiesz kim . Spytałam krzywiąc się .
-Yyyyyy .............. bo ja tutaj przeszedłem porozmawiać i przemówić do rozsądku dziewczyną ...... które wykonują taką pracę ... Zaczął machać rękami udowadniając mi że to wszystko prawda .
- Taaaa jasne .......... a tak na serio ?
- No przecież ci powiedziałem . Oburzył się .
- Dobra ,dobra jak tam sobie chcesz nie będę drążyć tematu ... Ale liczę od ciebie zrozumienia i masz nic nie wygadać chłopakom . - Zrozumiano ? Spytałam musztrującym głosem
- Tak jest ! ser General ! Zmierzwił mi włosy .
- Ej bez takich ! dobra zbierajmy się , musimy wpaść jeszcze w jedno miejsce .
- MY ?! Zdziwił się
- Tak MY ! chyba mnie tu teraz nie zostawisz ? Spojrzałam na niego błagalnie .
- Nie no gdzież bym śmiał ! Pomógł mi wstać z materaca podając prawą rękę a lewą chowając zgiętą w łokci za plecy . Jak prawdziwy dżentelmen .


                                                                         ****
- O to tu . Pokazałam palcem na restaurację .
- Ok to poczekam .
- Nie no nie wygłupiaj się choć ze mną . pociągnęłam chłopaka za koszulkę . Przeliśmy przez ruchliwą ulicę , Harry otworzył mi drzwi .
- Elza ! Krzyknęła Alice w naszą stronę .
- Cześć ! Odpowiedziałam po czym mocno przytuliłam ją . 
- A ten przystojniak to ...? Zapytała
- Harry Styles . Szarmancko uścisnął dłoń dziewczyny
- No tak głupia jestem oczywiście że pan Styles cała Anglia cieszy się waszymi sukcesami . Uśmiechnęła się przyjaźnie jak to miała w zwyczaju . - Siadajcie . Wskazała nam ruchem dłoni stolik z najlepszym widokiem na miasto . Kiedy Alice podała nam karty koło nas przemknęła Britney ... a dokładniej wpadła z impetem na Harrego .
- Oj ... przepraszam , nie zauważyłam cię  ... tłumaczyła się 
- No chyba ci puder wpadł do oka ! Zaśmiałam się kompletnie lekceważąc to że Harry kopie mnie pod stołem żebym się zamknęła .
- Nic się nie stało . Wyszczerzył się do blondynki . - Ale gdyby coś to podaj mi swój numer .
- Niema sprawy . Z tylnej kieszonki jest ledwo zauważalnych szortów wyciągnęła skrawek papieru , z kosmetyczki kredkę  do oczu , zaczęła coś skrobać . - Proszę . podała chłopakowi karteczkę . Puściła oczko co najwyraźniej mu się spodobało i odeszła .
- Weź nie widziałam że ona umie pisać . Zaśmiałam się za to Harry zmierzył mnie wzrokiem .
- Mogłabyś być miła , dziewczyna naprawdę mnie nie zauważyła a ty od razu się na nią rzucasz ..
- Taaa no szczerze to talentu aktorskiego to on niema za grosz .... Zresztą ty też nie . Od razu widać jak na nią lecisz .
- nieee ! to po prostu miła , zabawna ciekawa dziewczyna . Ty jej zazdrościsz ! Zripostował . - A tak serio to myślisz że ja się jej też spodobałem ?
- no chyba tak ... obydwoje siebie warci . mruknęłam pod nosem , grzebiąc w śniadaniowym zestawie chłopaka  . Po około 20 minutach zjedliśmy wszystko i wyszliśmy . Ja przed wyjściem umówiłam się z Alice że wpadnie do mnie jutro i sobie pogadamy , pozna chłopaków ... takie tam .
Droga do domu niebyła bardzo długa ale spędziliśmy ją w milczeniu . Nie powiem źle się czułam z tym że Britney złamie Hazzie serce ... Ona zawsze tak robi , nie mogę tego zrozumieć bawi się nimi jak dziećmi a oni ślepo za nią idą . Nigdy nie przepadałam za blond pięknością ... wiecznie wytapetowana , chodzi prawie naga ... tępa jak worek ziemniaków . Szkoda gadać . Dostałam lekkiego kuksańca w bark .
- Jesteśmy ! Oznajmił mi rozochocony loczek . Wysiadłam z auta , podeszłam do drzwi mojego domu i wtedy dopiero sobie przypomiałam że torbę zostawiałam w barze .
- Kurdę ! - Harry nie mam kluczy ! Krzyknęłam do chłopaka który siłował się z drzwiami garażowymi .
- Choć do nas . Pobiegłam szybko do chłopaka pomagając domknąć blaszane drzwi . Wbiegliśmy po schodach i już byliśmy w środku .
- HARRY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!????????????????????  Gdzie ty do cholery byłeś !!?? Miło przywitał nas Louis . - O Elza dzień dobry . Uśmiechnął się i znowu zaczął zabijać wzrokiem loczka .
- To moja wina ... Spotkaliśmy się z Harrym i poszliśmy do baru ... z jego kolegami .... znaczy znajomymi ze szkoły . Lou posmutniał
- Byliście razem ? Spytał  , a jego wyraz twarzy świadczył o tym że jeśli powiemy mu coś jeszcze to zwyczajnie się rozpłacze . Z salonu przyszli Niall i Zayn . Patrząc na nas złowieszczo .
- Dobra mam dość idę do siebie . Machnął ręką Hazza i pobiegł do swojego pokoju .
 --------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej :** dużo dialogu wiem .... proszę o bardzo dużo komentarzy i również powiedzcie jeśli macie jakieś pomysły można napisać na mój e-mail ( paulinarazowska@gmail.com ) chętnie umieszczę wasze propozycje w którymś rozdziale . :D  albo możecie zadawać mi pytanie :D - http://ask.fm/paulinarazowska

sobota, 23 czerwca 2012

rozdział 7

Chłopak głośno sapał , czymś się denerwował . Spotkaniem ze mną ? może ... ale przecież on nie musi tego robić a ja jednak tak , ręce zaczęły mi się pocić chciałam zobaczyć jego twarz kim , on jest ? Masywne drzwi magazynu otworzyły się szerzej . Delikatny blask zachodzącego słońca odkrył rysy nieznajomego ... albo może nie do końca nieznajomego . Czułam jak zaczyna robić mi się słabo , a łzy mimowolnie napływają mi do oczu .
-Haaa - Haaarry ? Spytałam czując jak się rumienie i słabnę w nogach .
- Eliza ?! Odpowiedział pytaniem na pytanie wyraźnie zaskoczony i zawstydzony . - Co ... Co ty tu robisz ?
-A jak myślisz ? raczej cukierków nie sprzedaje ... Odrzekłam ironicznie . - Pracuję tu ... Znów się zarumieniłam .
-Ale jak , czemu , po co ? Zasypywał mnie setkami pytań , tego bałam się najbardziej że będę musiała powiedzieć mu calusieńką prawdę ...
-Bo inaczej naszym domem byłby karton po telewizorze. Odwróciłam twarz , nie chciałam patrzeć mu w oczy , ten wstyd zżerał mnie od środka .
-Mogłaś mi powiedzieć ... na pewno bym ci jakoś pomógł , trzeba było mi powiedzieć że jesteś "panią lekkich obyczajów" . Chwycił moją rękę . Niezależnie jak łagodnie nazwał mój zawód dalej byłam dziwką , kurwą czy jak kto wolał .
-Taaa ... a jak byś mnie wtedy potraktował ? Nic nie odpowiedział , stał nieruchomo i wędrował wzrokiem po betonowej posadzce . - Tak myślałam ... Wyszarpałam dłoń z uścisku .
- To dlaczego uciekłaś z Polski ?!
-Przez mojego ojca . Przymknęłam lekko powieki aby strumień łez z nich nie wyleciał .
-Opowiesz mi co się działo u ciebie w domu ? Spytał .
-Wolałabym nie , ale i tak już dowidziałeś się o nim jednym z większych sekretów i chyba ktoś musi w końcu poznać moją historię od początku do końca . No więc moja mama była wspaniałą osobą , bardzo pracowitą malarką , miała 2 fundacje  dla kobiet molestowanych lub po przejściach (gwałt , znęcanie się , nękanie byłych partnerów ) , ale mimo wszystko znajdowała czas dla rodziny zajmowała się nami jak najlepiej umiała we 4 tworzyliśmy najszczęśliwszą rodzinę na świecie . Pewnego razu wracając z pracowni która mieściła się na ulicy Kanoniczej w Krakowie ( w centrum miasta ) jakiś psychol chciał okraść sklep naprzeciwko i w pośpiechu wybiegając zagroził że wszystkich powystrzela jak psy . Złapał pierwszą z brzegu osobę , moją matkę . Przyłożył jej pistolet do skroni i bez żadnych skrupułów pociągnął na spust . Po wieści o śmierci mojej rodzicielki wszyscy byliśmy wstrząśnięci . Mój ojciec zaczął pić , bardzo szybko stracił pracę . Ja 8 miesięcy prawie nie wychodziłam z pokoju , popadłam w długi u dilerów ( nie wytrzymałam presji i też zaczęłam brać ) rozchylałam się . Po niecałym roku kiedy już trochę ochłonęłam pewnej nocy odwodził mnie mój ojciec .
Zdziwiło mnie to bo nie rozmawialiśmy bardzo długo , jak zawsze był trochę nietrzeźwy . Wszedł mi do łóżka . Nie wiedziałam jakie ma zamiary , zaczął mnie dotykać po piersiach , tyłku całować po szyi . To było ohydne on mnie najzwyczajniej w świcie molestował ale co ja mogłam miałam niecałe 15 lat ... Przychodził tylko wtedy , kiedy był tak zalany że nie wpuszczali go do klubów , wtedy zabierał jakieś kobiety do domu i uprawiał z nimi seks , często kazał mnie i Pauli patrzeć na to . Gdy podrosłam miałam 17 lat pierwszy raz mnie zgwałcił , potem robił to co noc reglanie . Wtedy zaczął też molestować moją młodszą siostrę . Przez niego 6 razy wylądowałam w szpitalu . 4 z powodu prób samobójczych przez podcięcie żył , raz przedawkowałam narkotyki dożylne + grzybki ( halucynatyki ) a dokładniej nazywały się kamień filozoficzny  i ostatni raz to był nóż w udzie ... Jedyne co trzymało mnie przy życiu to moja siostra . Planowałam ucieczkę od dawna miałam uzbierane pieniądze , zabukowane bilety , wynajęte mieszkanie .No i kilka tygodni później już byłyśmy w Londynie .  Poznałam Toma , on był malarzem jak moja matka . Pozowałam mu , był dumny ze swoich obrazów , potrafiliśmy godzinami dyskutować o nich . Założyliśmy 2 strony internetowe . Na jeden sprzedawaliśmy obrazy ... a druga to ... nieważne już ... Ale moje szczęście nie trwało wiecznie bo mój przyjaciel wyjechał na studnia ... i znów zostałam sama . Fundusze się skończyły , musiałam zarabiać gdzieś znalazłam ulotkę i ... tak jakoś wyszło . Odetchnęłam z wielką ulgą że wreszcie to komuś powiedziałam . Nawet nie zdawałam sobie sprawy że cała twarz jest czerwona od płaczu a łzy skapują mi z brody na zimną posadzkę . Spojrzałam na Harrego był przerażony jego oczy były zaszklone . Nic nie mówił tylko mnie mocno przytulił .
- Już nigdy nie pozwolę nic wrócił do tego magazynu . Wyszeptał to po czym otarł mi nową falę gorących łez które oblały moje policzki . 
-Dziękuje . Wyszeptałam .
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No muszę przyznać że całkiem  podoba mi się ten rozdział :) proszę o dużo komentarzy .  Niesamowite wszyscy wiedzieliście że to Harry :) podziwiam was . Choć odkryłam wam przeszłość Elizy to jeszcze nie wysztko i jeszcze was zaskoczę mam nadzieję .

wtorek, 19 czerwca 2012

rozdział 6

Po telefonie mojego ojca zaczęły wracać te wszystkie złe wspomnienia . Tata dla wszystkich dzieci jest bardzo ważnym autorytetem słuchają się go , podziwiają go , kochają ... Ale nie ja , po śmierci mamy zmienił się nie do poznania . Zawsze miałam żal do mojej siostry że to ja obrywałam "baty" i miałam piekło w domu a ona beztroskie dzieciństwo , ale w sumie nie trwało to długo bo w końcu nawet nad nią ojciec zaczął się pastwić ...
    Jechaliśmy autem już dość długo , chłopcy gdzieś nas zabrali ale za nic nie chcieli powiedzieć gdzie . Jakoś nie byłam dziś w nastroju na niespodzianki , wcale nie miałam ochoty gdzieś jeździć wystarczyła by mi dobra książka , gorąca herbata oraz cieplutki koc ... Louis od razu zauważył że zemną jest dziś coś nie tak , Harry też widział moją zatroskaną minę oboje ciągle mi się przyglądali . Miałam wrażenie że szaro-niebiesko oki chłopak częściej zwraca na mnie uwagę uwagę dokładnie analizuje wszystko co powiem , każdy mój ruch ...  nie powiem jest ładny ale jedyne co mogłabym mu zaproponować to przyjaźń sama nie wiem czy byłam hetero czy homo a może BI . Teraz nie jestem pewna kiedyś byłam przekonana że jestem lesbijką ale gdy zobaczyłam Harrego to serce zaczęło mi lekko przyspieszać zresztą podobnie czułam się przy Louisie . Obecnie w mojej głowie panował wielki chaos , zaczęłam sobie od nowa wszystko układać to musiał pojawić się mój rodziciel ... Najchętniej zamknęłabym się w pokoju z kubkiem kakao i zaczęłam płakać tak po protu od serca ... Byłby to taki rodzaj zdrowego płaczu . Z moich dogłębnych przemyśleń wyrwał mnie głos mojej siostry .
-Kto dzwonił wtedy w ogrodzie ? Spytała
-Co?! Odpowiedziałam udając że nie słyszałam pytania Pauli . Tak naprawdę doskonale je słyszałam ale nie chciałam psuć jej humoru oraz chłopcom i naprawdę  nie mam ochoty przed nikim się tłumaczyć dlaczego tak a nie inaczej wyglądała moja dzisiejsza rozmowa z ojcem .
-Pytam z kim rozmawiałaś . Powtórzyła wolno prawie literując każde słowo abym tym razem zrozumiała .
-Yymm...... z kolegą z pracy bo chciał zamienić mi zmianę na tę o 15 ale powiedziałam mu że nie mogę i już jest ok .  - Wcale nie jest ok !! Powiedziałam sobie w myślach .
-Dobrze no to skoro sobie już wszystko wyjaśniliśmy to teraz jedziemy się bawić !! Wykrzyczał Zayn. Znajdowaliśmy się na wielkim parkingu po prawej stronie były 4 niewielkie ścieżki nie miałam pojęcia gdzie one wszystkie prowadzą . Ostrożnie wysiadłam z auta czekając aż reszta się wygramoli.
Oglądnęłam się do o koła no kurde tylko nasze auto , żywej duszy .
- YYYYyyyY gdzie wy nas wywieźliście ?! Spytałam kierując się w stronę Louisa .
- My jesteśmy w centrum Londynu .... Zaśmiał się chłopak głaszcząc mnie po głowie . - Ale to nasz prywatny parking ... Dodał zostawiając w spokoju moje włosy .
- Taaa , stara historia ... Zaczerwienił się Harry
-To ja może opowiem !? - A więc kiedy Harry... zaczął Liam .
-Nie-waż się tego mówić , bo ci wydłubię oczy łyżeczką . Zagroził loczek .
-Ej no weź nie tak brutalnie ! Obużył się podnoszą dwie ręce zgięte w łokciach do góry co miało znaczyć iż się poddaje . Zaczęliśmy podążać ku drugiej ścieżce od prawej cała była zarośnięta jakimś mokrym zielskiem .
- Nie będę przez to szła !! Zaprotestowałam .
- OK ! Wyszczerzył się Lou i zaczął niebezpiecznie szybko podążać w moją stronę. Podniósł mnie na ręce i zarzucił mnie na ramie jak worek ziemniaków ...
- Ej puść mnie ! Puszczaj umiem iść !! Jak mnie nie puścisz to ci zrobię krzywdę ! Albo strzelę mega focha ! Zagroziłam .
- Nie puszczę cię ! Odpowiedział mi chłopak zaciskając mocniej rękę na moich nogach . Pozostała piątka śmiała się . Niall zaczął kręcić nas telefonem .
- Wrzucę to na Youtuba ! hahahahahah . Zaśmiał się chłopak .
- NIEEEEEEEEEEEEEEE proszę ! Powiedziałam zrezygnowana . Wiedziałam że kopanie go oraz bicie rękoma nic nie da więc się poddałam .  Chwilę później usłyszałam Harrego i Nialla którzy aż zaczęli piszczeć na widok czegoś . Podniosłam głowę z brzucha mojego towarzysza i ujrzałam wesołe miasteczko .
- Lou puść mnie już jesteśmy . On nawet na mnie nie spojrzał -Ej !! Halo ! Zaczęłam się drzeć . Postanowiłam tak tego nie zostawiać , podniosłam moje ciało lekko do góry , wyprostowałam nogi na jego plecach i kopnęłam go z całej siły w pośladki .
- Hahahaha właśnie dlatego ubezpieczyłem mój tyłek . Zaśmiał się głośno .  Postawił mnie na  ziemi i zaczął iść w stronę kasy .
- Na co idziemy ? Spytał Niall wyciągając portfel .
- Na rollercoastera !!! Wrzasnął Zayn
- Yy tak ... pewnie ..... jasne ...... uwielbiam ..... takie .... wielkie kolejki i wcale się ich nie boje ..... Wyraz twarzy Harrego był zabawny ale było widać że boi się wsiąść na tę kolejkę .
                                                                              ****

             Nie ubłagalnie zbliżała się 19 , co oznaczało .... PRACĘ . Z moim pracodawcą miałam się spotkać około 18:50 aby wyjaśnił mi jeszcze parę spraw i odebrać pensję . Znajdowałam się już w domu . Byłam padnięta po wesołym miasteczku , wbiegłam do mojego pokoju porywając ręczniki , z garderoby niebieski kombinezon z cienkiego materiału i marynarkę . Weszłam pod prysznic , dokładnie się umyłam następnie posmarowałam masłem kakaowym i ubrałam . Z szafki wyjęłam moje ulubione perfumy DKNY jabłkowe . To mój znak rozpoznawczy kocham ten zapach , w szafce mam jeszcze 3 flakoniki tych perfum - tak na zapas . Wyszłam z łazienki od razu skierowałam się do pokoju mojej siostry .
- Zrobiłam wam Popkorm  jest w salonie na stole macie kilka płyt z filmami  coś sobie oglądnijcie tylko Zayn pamiętaj że Paula o 23 ma już być w łóżku , bo idzie jutro do szkoły i polegam na tobie . Uśmiechnęłam się i głośno wzdychnęłam po moim dość długim monologu .
- Dobra dopilnuje tego . Skinął głową .
- A tak w ogóle to gdzie porozchodzili się chłopcy ? Spytałam .
- Niall i Louis pojechali do kina na premierę jakiegoś filmu , Liam udał się do Daniell która wróciła do Anglii kilka godzin temu z jakiegoś pokazu , a Harry to miał iść ze swoim kolegą ze szkoły i innymi przyjaciółmi na kręgle.
- OK , to do zobaczenia i pamiętaj o 23 ! Przypominałam .
- Tak tak wiem . skinął głową na znak że mogę już iść .
Ubrałam moje brązowe szpilki i marynarkę , wzięłam torbę i wyszłam  . Myślałam czy o czymś nie zapomniałam  .... - Tabletki !! Krzyknęłam na całą ulicę na szczęście pogoda niebyła zbyt obiecująca więc wielu towarzyszy nie miałam . Wbiegłam szybko do apteki . Miałam szczęście ostatnie 2 opakowania . - UFFF . Pomyślałam . Resztę drogi rozmyślałam o tej dziewczynie Harrego która zmarła , o mnie ... W końcu poczułam chłodny wiatr który szarpał drzewami , nie miał dla nich litości . Czarny wielki magazyn przysłaniał niebo , to chyba w takich miejscach kręcą sceny grozy do filmów , niestety to nie film tylko moje życie ... Na zewnątrz nikt na mnie nie czekał to było dziwne zawsze ktoś był kto miał przekazać mi ogólne informacje . Podeszłam do wielkich drzwi i mocno je pchnęłam .
- O jesteś wreszcie , myślałem że nie przyjdziesz .  Odezwał się zachrypnięty głos który doskonale znałam .
- Lepiej nie myśl bo najwyraźniej ci szkodzi .... Wycedziłam przez zęby z odrazą .
- Zadziorna , ale lepiej bądź dziś dla mnie miła i dla swojego klienta też .
- W życiu ! Oburzyłam się
- Uważaj bo to życie możesz stracić . Zaczął jeździć ręką po swojej " spluwie " jak ją nazywał . - Dziś będziesz zabawiać się z kimś młodym , bogatym i do tego podobno sławny ... Więc grzeczniej !
 to dostaniesz podwójną pensję . A teraz zostawiam cię samą za chwilę powinien dołączyć do ciebie twój ogier .... Zaśmiał się ironicznie i opuścił budynek . Czekałam nie więcej niż 10 minut aż w końcu drzwi zaskrzypiały , było ciemno więc ciężko było dostrzec jego twarz .....

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
HEJ :** Przepraszam że tak długo nie dodawałam ale zero weny ! Ten rozdział jest beznadziejny , nie wyszedł tak jak chciałam zauważyłam że coraz mniej was czyta :(  pod 5 rozdziałem tylko 13 szkoda ale cóż ... mam tylko nadzieję że nie uśniecie czytając to i proszę o dużo komentarzy :D




wtorek, 12 czerwca 2012

rozdział 5

Otwarłam oczy niecąc wcale tego robić ale cóż "Kto rano wstaje , temu pan Bóg daje...."
-Ta jasne ... parsknęłam - W tym życiu już nic dobrego się nie wydarzy ani zmieni nawet Bóg z Jezusem mi nie pomogą ... Dodałam . Od chwili prześladuje mnie uczucie że ktoś mi się przygląda . Rozejrzałam się dokładnie  i usłyszałam śmiechy dochodziły tak jakby z balkonu ...? Energicznie szarpnęłam za klamkę moim oczą ukazały się 4 wyszczerzone twarze i jedna dość przygnębiona oczywiście to nie kto inny jak Harry Styles . (Tak czytałam wczoraj o nich trochę i wiem jak mają na nazwiska)
-My się chyba nie znamy . Powiedział brunet o czekoladowych tęczówkach  - Ja jestem Zayn a to Liam . Wskazał na kolegę obok .
-Eliza . Uśmiechnęłam się nieznacznie chciałam podać rękę czy coś ale chłopacy mnie uprzedzili . Rzucili sie na mnie i mocno wyściskali .- A tak w ogóle to co wy tu robicie ?! Dodałam kiedy wypuścili mnie z uścisku .
- Ehhh widzisz ... bo to wszystko przez Louisa jego zbij ... Blondyn wskazał palcem na Lou który poczerwieniał  .
-Dobra dobra nikogo nie będę tu krzywdzić chcecie coś zjeść ? Spytałam jeżdząc wzrokiem po moich gościach .
-I ty jeszcze pytasz ?! Wrzasnął Nill , po czym zaczął przepychać się za mną w drzwiach balkonowych i szybko zbiegł na dół . Reszta była dość spokojna , grzecznie szli za mną do kuchni . Muszę przyznać iż zaczęłam poważnie bać o chłopaka z lokami : nie rozmawia z nikim  , patrzy na mnie jak na wiedzmę albo jakby zaraz miał zwymiotować (czyli tak jak prze chwilą ) , jakiś taki blady , niewyraźny ... Chłopcy zajęli miejsca przy dużym stole w jadalni a ja udałam się do kuchni po jedzenie . Wyjęłam chleb , jakieś sery , zrobiłam grzanki , tosty , wzięłam duży słoik Nutelli , kawę , herbatę oraz sok i wróciłam do moich gości . Położyłam wszystko na blacie stołowym . Usiadłam i tak jak inni zaczęłam konsumować .
-UUUUmM ! Pycha . Krzyknął Nill pożerając 4 tosta którego przegryzał grzanką z czekoladą  . - Naprawdę chyba częściej będę tu wpadać  na śniadania , obiady , podwieczorki i kolacje ...Dodał .
- Taaa.... to ja będę musiała zaciągnąć jakiś kredyt bo puścisz mnie z torbami . Zaśmiałam się popijając kawę .
- Robisz coś dziś El ? Spytał Louis .
- A no właśnie , bo chcieliśmy ci się odwdzięczyć za śniadanie . Poruszył brwiami Zayn .
-Dziś mam wieczorną zmianę w "pracy" ale do 19 jestem wolna . Uśmiechnęłam się.
-To bardzo bardzo dobrze . Liam pokazał zwój cwaniacki uśmieszek.
-Teraz to już się boje ! powiedziałam otwierając szerko oczy i mocno zaciskając usta w cienką linkę. Usłyszałam kroki dobiegające z pokoju mojej siostry .
- O wstało moje słoneczko . Powiedziałam do chłopców .
- To ty masz chłopaka ?! Wrzasnęli na raz Nill krztusząc się jedzieniem oraz Louis który siedział jak wryty i niebył nawet w stanie przymknąć powiek .
- Głupki ! Zaśmiałam się . - To moja siostra . Dodałam omal niespadającą z krzesła ze śmiechu . Nagle ni z tąd ni z owąd przy stole pojawiła się moja siostra.
-O kurde ! Ty to chyba jesteś jakimś ninją ? Spytał Zayn .
- Początkujący Supah ninja ... A tak na serio to Paulina . Zrobiła nieco poważniejszą minę i przywitała się z każdym z chłopów . Muszę przyznać iż Paula wybitą aktorką niebyła bo ręce jej drżały powieka lekko okapywała , pewnie ze zdenerwowania spowodowanego tym że w naszym domu znajdował się najsłynniejszy boybend w całej wielkiej bratani . Rozejrzałam się po talerzach i wyglądało
że wszyscy oprócz Harrego już zjedli .
- A mogli byście mi dać wasze autografy ? Spytała Paula .
- Pewnie . Odrzekł Zayn który z coraz większym zaciekawieniem spoglądał na moją siostrę .
-To chodźcie do mojego pokoju .
-To ja zaraz do was dołączę tylko skończę . Pierwszy raz dziś usłyszałam głos Harrego . Nawet zauważyłam na jego twarzy blady uśmiech . -Sukces ! Pomyślałam . Kiedy wszyscy wyszli , spojrzałam na mojego towarzysza dopijającego swój sok pomarańczowy .
- Ty to chyba za mną nie przepadasz ? Odwarzyłam się go w końcu spytać .
-Aż tak to widać ? Odpowiedział pytaniem na pytanie . A jego twarzy pojawił się wielki grymas .
- No niestety , nie maskujesz się zbyt dobrze ...
-Przepraszam ostatnio mam bardzo ciężki okres w życiu a wszyscy tak bardzo chcą mi pomóc ale nie rozumieją co ja przeżywam . Patrzył przed siebie , miał zaszklone oczy obtarł je abym ich tego zauważyła .
- Co się stało ? Położyłam rękę na jego ramieniu .
- Moja dziewczyna zachorowała na raka i kilka dni temu zmarła ...Głos mu się załamał , po policzkach popłynęły strugi łez . Nie zagoiły mu się jeszcze ostatnie wyżłobione od łez ścieżki idące od oczu aż do brody .
-Nie wiem co ci powiedzieć , wież mi lub nie ale rozumiem cię przeżywałam dokładnie to samo gdy zmarła moja mama . Przytuliłam chłopaka . - Płakałam 3 tygodnie "All day and All night " cały czas , siedziałam w moim pokoju , każdego dnia : ja , moja siostra i mój ojciec zamykaliśmy się w sobie coraz bardziej nasze rozmowy to .... Przerwałam na chwilę ,chłopak uważnie mi się przyglądał po czym schował twarz w rękach i ponownie zaczął szlochać .- Wiesz powiem ci coś co w obecej sytacji niewiele ci pomorze ale pamiętaj to na zawsze jeżeli nie będziesz znów mógł pokochać już tak jak tą dziewczynę to nie miej do siebie żalu Człowiek kocha albo nie kocha, i żadna siła na świecie nie ma na to wpływu. Możemy udawać, że nie kochamy. Możemy przywyknąć do drugiej osoby. Możemy przeżyć całe życie w przyjaźni i wzajemnym zrozumieniu, założyć rodzinę, kochać się każdej nocy i każdej nocy mieć orgazm, a mimo to czuć wokół żałosną pustkę, wiedzieć, że czegoś ważnego brakuje .
- Dziękuje , już mi trochę lepiej . Otarł twarz i znowu zrobił taką zadziorną minę . - Ale pamiętaj to że ci powiedziałem co jest to nieznaczny że się przyjaźnimy jasne ? Nie ufam ci ! Dodał i popędził po schodach na górę . Ja w tym czasie wyjęłam z garderoby szare leginsy w skandynawskie wzorki oraz granatową bluzę i dużymi białymi napisami . Maznęłam twarz korektorem , oczy kredką oraz tuszem do rzęs, nałożyłam trochę błyszczyku i wyszłam z toalety . Przy drzwiach wejściowych stała cała ekipa w kurtach i butach.
-Ubieraj buty , zaraz wychodzimy . Powiedział Lou podając mi rękę abym spokjnie mogła włożyć buty oczywiście ubrałam czarne moje ulubione vansy i płaszcz . Wyszliśmy , ja zamknęłam drzwi klucze schowałam do torby . 
- Chodźcie najpierw do naszego domu . Nill machnął ręką . - Muszę coś wziąć ...
- No weź przed chwilą jadłeś ! Popatrzyłam z politowaniem na chłopaka a inni wybuchli śmiechem
-Za to ty wyglądasz na wiecznie przepełnioną jedzeniem ... Zripostował mi .- Kurde w mojej głowie brzmiało to lepiej .... Zmarszczył nos .
- Tak , wiem że nie należę do tych najchudszych ale cóż . Trochę posmutniałam , no w sumie miałam ładne nogi i chudy brzuch . Ale to nie zmieniało faktu że nie wyglądałam jak anorektyczka ....
Czekaliśmy w ogrodzie na blondyna . Poczułam jak w kieszeni bluzy zaczął wibrować mój telefon . Wyjęłam go i nacięłam zieloną słuchawkę .
- Halo ?
-Córeczko ! Proszę pomóż mi . To ja tata .
- Masz czelność jeszcze do mnie dzwonić ? Spytałam z pogardą i zdziwniem.
-Proszę pomóż mi jestem w więzieniu wynajmij mi dobrego prawnika , przyjedź do mnie .
- Nie nic dla ciebie nie zrobię po tym koszmarze jaki mi zafundowałeś , brzydzę się tobą , nie pomogę ci zdechnij tam ! Żebyś nikomu już nie mógł zrobić krzywdy ! . Rozłączyłam się , szczerze widziałam że w końcu znajdzie się w celi , to było moje marzenie przez ponad 3 lata ... Obróciłam się i wróciłam na wcześniej zajęte przez mnie miejsce obok Lou w ogrodzie ...

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej :** Miałam dać wcześniej ale jakoś tak mało weny , czasu , chęci ale jednak się zmobilizowałam choć wspaniały nie wyszedł to teraz powoli będę przedstawiać wam przeszłość Elizy . Mam nadzieję że będziecie dalej czytać ten blog :)

czwartek, 7 czerwca 2012

rozdział 4

Jak najciszej tylko mogłam wejść do domu na wypadek gdyby moja siostra. Starannie przekręciłam klucz i popchnęłam drzwi . Dom wyglądał na opustoszały ale mimo wszytko wolałam się upewnić . Salon - pusty , kuchnia - pusta , przedpokój - pusty , łazienka - pusta .Weszłam na schody i zaczęłam dążyć ku mojej sypialni . Przebiegłam szybko do pokoju . Ściągnęłam zasłonę i poszłam pod prysznic . Następnie ubrałam się w długą sukienkę w kolorze koktajlowym i jasny sweterek . Zeszłam do kuchni i poprzecierałam wszystkie rany wodą utlenioną najwięcej było na twarzy .  Wyjęłam z kieszeni sweterka fluid aby zamaskować choć część ran . Przykleiłam plaster na łuk brwiowy , który w końcu przestał krwawić . Po całej operacji z ratowaniem oraz maskowaniem mojego wyglądu wzięłam się za obiad i pieczenie ciasteczek , które chciałam zanieść sąsiadom z na przeciwka . Wzięłam do ręki książkę kucharską i zaczęłam szukać przepisu na "ciasteczka owsiane" . Kiedy byłam mała to razem z moja mamą robiłyśmy takie smakołyki .
                                                              
                                                                                  ****
Czekając na dzwonek piekarnika , który ma mnie poinformować o tym czy ciasteczka są już gotowe usiadłam na kanapie w salonie . Na stoliku były moje zdjęcia a mamą kiedy miałam jakieś 7 lat a moja siostra 4 . Dziś mam 18 prawie 19 ,  Paula 15 a ty mamo .... niecałe 43 lata - gdybyś żyła . Łzy spłynęły mi po policzkach , przyglądałam się fotografią aż w końcu zobaczyłam moją ulubioną . Ja i Tom na plaży chlapiemy się wodą i robimy naprawdę głupie miny . Pamiętam kiedy malował moją sylwetkę potem razem dyskutowaliśmy o tych obrazach . Chłopak miał talent niestety jego ojciec zdecydował za niego i musiał pojechać na studia prawnicze , nie widziałam go od tak dawna na początku dzwoniliśmy do siebie , próbowaliśmy nawiązać kontakt ale z każdym dniem oboju nam coraz mniej zależało na tej znajomości i kontakt się urwał . Z przemyśleń wyrwał mnie dzwonek . - Ocho ! to znaczy że moje pyszne ciasteczka są już gotowe . Powiedziałam i udałam się za wspaniałym zapachem do kuchni . Wyjęłam blaszkę świeżych , pachnąco - złocistych ciasteczek . Po 15 minutach zaczęłam pakować je do koszyka .Ułożyłam je w piramidkę i przykryłam chusteczką . Ubrałam moje ukochane rzymianki w kolorze zbliżonym do sukienki i wyszłam przed dom . Przeszłam jezdnię i weszłam na kamienisty chodniczek przed ich posiadłością . Dotarłam do drzwi i przycisnęłam dzwonek . Kiedy już miałam odchodzić sądząc że nikogo niema usłyszałam czyjś krzyk
- EEEEjj !! Nill otwórz drzwi .
- Sam sobie otwieraj ! ja robię popcorn i uprzedzę twoje następne pytanie - dla ciebie nie zrobiłem !!
Potem ktoś się przemieszczał i usłyszałam znowu te głosy
- Ej kuźwa podziel się !! masz 3 miski
- Stanowcze NIET !! a teraz mi nie podżeraj bo idę otworzyć drzwi bo jaśnie Panowi Haroldowi tyłka z kanapy się nie chcę ruszać ! Chwilę później drzwi się otworzyły i stał w nich uśmiechnięty od ucha do ucha blondyn z dużymi niebieskimi oczami . (Chyba dostrzegł koszyk dlatego się tak szczerzył) . Wręczyłam chłopakowi podarunek jednocześnie przerywając niezręczną ciszę .
- Cześć , przepraszam jest może Louis ? Spytałam niepewnie , widząc że chłopak dokładnie przygląda się mojej twarzy i analizuje każdą rankę .
- Tak , wejdź . Zaprosił mnie miłym gestem ręki do środka .
-Jestem Eliza . Podałam rękę
- A tak Lou wspominał nam o tobie  . Uścisnął delikatnie moją dłoń . Podszedł bliżej schodów , nabrał powietrza i głośno krzykał .
- LOUIS !! MASZ GOŚCIA !! Blondyn odwrócił się na pięcie i puścił mi oczko . Niespodziewanie Lou zbiegł już na dół .
-Eliza ! Cześć . Uśmiechnął się wesoło i mnie przytulił . - Myślałem że cię nie zobaczę . Dodał . Wtem z salonu wyszedł wysoki chłopak , w kręconych włosach , zapewne pan "Harold" .
- Hej , jestem Eliza . Pokazałam zęby w przyjaznym uśmiechu , za to on nie był skory do rozmowy , zmierzył mnie lodowatym spojrzeniem skrzywił się i dalekim  nas ominął wchodząc do jakiegoś pomieszczenia naprzeciwko mnie .
- A to był Harry .... Powiedzieli naraz chłopcy. - Miał ciężki tydzień ...
- To może ja już pójdę , odwiedźcie mnie kiedyś całą ....  piątką . Dodałam po zastanowieniu .
-Dobra to od razu odniesiemy ci koszyk po ciasteczkach . Powiedział Nill .
- Ta .. to ok wiecie gdzie mieszkam ... nie wymknę się wam . Zachichotałam . Grzecznie wyszłam i wróciłam do siebie . Teraz byłam pewna że to ten zespół któremu podpalono dom . W kuchni zastałam moją siostrę odgrzewającą sobie resztkę lazanii .
- Gdzie byłaś ? Spytała spokojnym tonem .
- U naszych sąsiadów . Wiesz kto tam mieszka ? Spytałam .
-Nie wiem.
-Ten zespół co dom ich podpalono...One d.....
-ONE DIRECTION ?!!! Spytała podekscytowana .
- O , tak właśnie oni . Przytaknęłam i nalałam sobie soku . Wróciłam do pokoju i zaczęłam czytać jakieś denne pismo , nawet nie wiem kiedy zasnęłam .
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Taki tam 4 rozdział jeszcze mnie się nie podoba ale już wiem co dam w następnym i musiałam ich jakoś zapoznać wszystkich . Dodawajcie dużo komentarzy nawet nie wiecie jak mnie to motywuje :D Dodawajcie się do obserwatorów . 

poniedziałek, 4 czerwca 2012

rozdział 3

Siedziałam w koncie stłamszona , załgana, nic niewarta tak czułam się za każdym razem kiedy jakiś nieznany mi pani chciał się wyżyć seksualnie wtedy dzwonił do mojego "pracodawcy" i umawiał się na prywatne spotkanie , które odbywały się w opuszczonym magazynie . Mój klient poszedł do toalety , ja w tym czasie łykałam tabletki antykoncepcyjne jedna za drugą ... Usłyszałam skrzyp zadrzewianej podłogi . W drzwiach stanął pan Swingers  na ogół szanowny starszy pan ale tak na prawdę to demon .... Podszedł do mnie i złapał mocno za włosy .
-Lubisz to SUKO !! . Krzyknął po czym zaczął rozpinać rozporek . Zamknęłam oczy , głośno przełknęłam ślinę i zacisnęłam zęby ... Po chwili Swingers zaczął coś szeptać mi do ucha .
- Kurwa  no 0 emocji postaraj się trochę choć raz !!
-Ale ..... ja ... nie byłam w stanie dokończyć ponieważ jakiś duży ciężki przedmiot zatrzymał się na mojej głowie nagle zobaczyłam tylko czarny obraz i udałam na ziemię .
                                                                         ***

Otworzyłam oczy z niemiłosiernym bólem pulsującej głowy . Podniosłam się na łokciu i zaczęłam iść w stronę łazienki . Kiedy w końcu znalazłam się przy umywalce chlapnęłam twarz zimną wodą . Poniosłam głowę na wysokość lustra i aż jęknęłam .
- Coo .. co oni ze mną zrobili ?!! zapytałam ale nawet nie liczyłam na odpowiedz bo byłam tu sama leżałam  przez jakieś 2 godziny na zimnym betonie w dodatku nago i nigdzie nie widziałam moich ubrań . Ale żeby mnie już kompletnie dobić pobili mnie . Miałam rozcięty łuk brwiowy z którego krew dalej się sączyła , podbite oczy , rozciętą wargę , sine policzki i ten cholerny ból nosa ! Szłam długim ciemnym korytarzem w poszukiwaniu czegoś do ubrania . Skręciłam w prawo i zobaczyłam uchylone drzwi podeszłam tam . - Zbawienie ! pomyślałam kiedy zobaczyłam rozłożoną na stole zasłonę w kolorze brązowym . Wzięłam ją do rąk , energicznie i starannie się owinęłam . Wróciłam do pokoju tortur (tak pieszczotliwie nazywam tą cześć budynku) moje buty stały tam gdzie położyłam je wcześniej , obok mojej torby leżała koperta . Pewnie zapłata . Pozbierałam się i otworzyłam drzwi mocnym kopem . Czasem widzi się na ulicy różne dziwolągi ale obecnie ja to już wielka przesada . Byłam pobita , zasłona plątała się między moimi nogami a jakby tego było mało to kuśtykałam na lewą nogę . Nie wiem czemu ale po prostu przeszywał mnie ból kiedy postawiłam ją na asfalcie
, szłam rozglądając się za zamieszkaną prze zemnie ulicę zastanawiałam się jak się wyłgam z tego mojej siostrze przecież prawdy nie mogę jej powiedzieć . Modliłam się aby poszła dziś w szkole do kozy czy coś . Albo gdzieś ze znajomymi . Przeszłam obok kawiarni w której poznałam Louisa świetny chłopak chciałabym go jeszcze spotkać ale Londyn jest zbyt wielki żeby go szukać . Skręciłam w moją uliczkę . W nowo zamieszkanym domu prawie naprzeciwko mnie teraz jakby życia nie było żadnych wrzasków krzyków .
Tylko jakiś chłopak myjący auto na podjeździe . Obrócił się ale przez spuchnięte lekko załzawione oko ciężko było dostrzec jego twarz . Pomachał mi i zaczął podążać w moją stronę .
- Eliza . Wydarł się . - Cześć . Dopadł mnie zasapany .
- Czy my się znamy ? spytałam niepewna
- Tak , to ja Lou ... O MÓJ BOŻE !! co ci się stało dotknął swoją ręką mojej pulsującej twarzy a potem przeniósł swój wzrok na wybrzuszenie z tyłu mojej głowy pod włosami .Dotknął je ręką a ja jęknęłam z bólu.
- Przepraszam , ale co się stało może zawieść cię do szpitala ? Zapytał z troską i przerażeniem .
- Nie trzeba , masz pewnie dość swoich problemów ... Sam tu mieszkasz ?
- Nie z 4 przyjaciółmi . Wyszczerzył się  
- Hah to pewnie wam wesoło .. przepraszam ale muszę już iść , bo chyba sam widzisz ?

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To już rozdział 3 mam nadzieję że to i owo wam wyjaśniłam . komentujcie , czytajcie , wchodźcie jak przeczytasz daj komentarz :) wiem wtedy że jest po co pisać i wyszedł mi trochę długi ale mam nadzieję że nie jest aż tak zły jak myślę i się nie zanudzicie ? 

;**

;**