Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 31 maja 2012

rozdział 2

Moim oczom ukazała się kawiarnia . Aktualnie musiałam wpompowywać w siebie duże ilości kawy przez moją nową "prace" i nocny tryb życia . Faszerowałam się jakimiś prochami nie byłam nawet pewna co to. Wysypałam trochę białego proszku na rękę i mocno pociągnęłam nosem .Aż mnie zapiekło, - kocham ten stan . Powiedziałam sobie w duchu . weszłam do środka , stoliki były opustoszałe , oprócz jednego przy którym siedział chłopak samotnie pociągając łyk kawy .... NOSEM ? zaśmiałam się głośno a on popatrzył w moją stronę i trochę się rozchmurzył , nawet blado uśmiechnął .Zajęłam miejsce niedaleko stolika tajemniczego chłopaka , który w gruncie rzeczy miło wyglądał . Zaciekawił mnie jego strój mianowicie : zielone spodnie , naciągnięte długie skarpetki aż do kolan na rurki , biało - niebieska bluzka w paski , i buty .... takie pomarańczowe oczojebne. Lekko roztrzepane włosy . Obecnie wystukiwał jakiś rytm opuszkami palców . W końcu jakaś kelnerka zaproponowała mi kilka pozycji z menu ale ja już od kąd tu weszłam wiedziałam czego chce się napić
-Poproszę duże espresso z bitą śmietaną i lodami . Wyszczerzyłam się do kobiety .
-Dobrze . Zapisała sobie w notesiku i szybko pomknęła do kuchni . Siedziałam tępo przyglądając się ścianie zaciekawiły mnie jej kolory . Nawet nie zauważyłam że chłopak siedzący zaledwie jeden stolik dalej  uważnie mi się przygląda i śledzi każdy ruch .
-Co takiego ciekawego jest w tej kremowo-niebieskiej ścianie ? Spytał chłopak omal niewybuchająca potężnym śmiechem .
-YyyY ... przepraszam zawiesiłam się , ciekawego ... chyba nic , ale jest inspirująca ... zmusza do przemysleń , zupełnie jak twoje skarpetki ... Zaśmiałam  się
- OOooO zapomniałem że je dalej mam hahh ... Jestem Louis . Podał mi rękę
- A ja Eliza . Miło mi poznać . Uścisnęłam jego rękę . Kiedy się tak dłużej mu przypatrzę to wygląda znajomo . Pamiętam te oczy... które tak jak teraz przepełnione są troską  strachem choć świetnie to ukrywa . Poczułam wibracje w kieszeni spodni .
-Przepraszam na chwile .Spojrzałam na chłopaka i odeszłam od stolika .Podeszłam do okna , już na starcie wiedziałam że ta rozmowa telefoniczna nie będzie należeć do najmilszych .
-Gdzie się podziewasz , masz klienta w umówionym miejscu za 30 minut bo inaczej możesz się pożegnać z pracą. Zrozumiano ?Odezwał się ciężki , męski głos .
-Tak , oczywiście za chwilę będę. Ciężko westchnęłam i wróciłam do stolika
- Louis muszę już iść . Jeszcze raz bardzo miło było cię poznać . Do zobaczenia .
-Dobra  trudno ... mi też było miło cię poznać i mam nadzieję że się jeszcze spotkamy . przytaknęłam i poszłam do wieszaka po kurtkę . Jak tylko wyszłam moją twarz owiało zimne jesienne powietrze .Otuliłam się mocniej szalikiem i zmierzałam na róg 2 Londyńskich ulic aby spotkać się z jakimś obleśnym typem .Zamknęłam oczy gdy tylko poczułam że łzy napływają mi do oczu . Wiedziałam że muszę to zrobić nie miałam wyjścia ale ja byłam już psychicznym wrakiem . Całe życie ze mnie uleciało . Myślałam że jak przyjadę do Londynu będzie inaczej . I na początku faktycznie może i było . Poznałam Toma i razem zajmowaliśmy się sztuką ... ale potem on wyjechał do Manchesteru na studnia a ja tu zostałam . Z daleka było widać tę parszywą modę , skórzaną kurtkę , wytarte dżinsy i pistolet u paska spodni . Przełknęłam ślinę i szybkim krokiem podbiegłam do niego .

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć ! na początek to chce wam wszystkim podziękować że czytacie , komentujecie . Chciałam was jeszcze przeprosić za to ze w tym rozdziale praktycznie nic nie wyjaśniłam ale spokojnie już w następnym będę do tego nawiązywać :) kiedy założyłam tego bloga nie łudziłam się nawet że będę mieć tyle wejść i komentarzy i miałam dodać rozdział jutro ale specjalnie dla " agnes"  bo mnie tak ładnie prosiła . I pamiętaj jak wchodzisz to również skomentuj :)

poniedziałek, 28 maja 2012

Rozdział 1

Stałam w kuchni i robiłam sobie moje ulubione latte macchiato . Promienie słońca wdzierają się miedzy rolety w jadalni . Paula grzecznie ogląda telewizje w salonie.
-Ejj Liz choć na chwile ! krzyknęła Paula z entuzjazmem
-Co chcesz ....? usiłuje zrobić nam śniadanie choć ciężko mi to idzie . Zaśmiałam się
-ONE DIRECTION ........... patrz . pokazała palcem na ekran Tv, jakaś prezenterka stała przed doszczętnie zniszczonym domem tłumy ludzi patrzyły jak unosi sie dym a z tyłu była pokazana piątka chłopców przytulających się do siebie.
-Co się stało ? spytałam zaskoczona .
-CIIIII !!! słuchaj ... skarciła mnie siostra
głos prezenterki : 
- z ostatniej chwili .. Dom słynnego Irlandzko-Brytyjskiego boysbandu został podpalony . Na szczęście chłopcy byli w tym czasie na próbie i nic im się nie stało . Na razie wiemy niewiele jedynie tyle ze to było podpalenie a chłopcy znajdowali od kilku tygodni listy z pogróżkami i  dostawali głuche telefony.Próbujemy ustalić kto dopuścił się tej zbrodni . 
Mówiła dla państwa Karolin Strange 
-To straszne ... jakieś chore fanki ich zaatakowały dobrze nie nic im nie jest . Wstałam z kanapy i już odchodziłam ale usłyszałam głos Pauli
-A tobie któryś się podoba ? spytała   
-Nie oni nie.... nie są w moim typie...Odpowiedziałam bardzo się jąkając
-ani płci ...... dokończyła siostra 
Ciężko westchnęłam i usiadłam na oparciu fotela trzymając rękę na ramieniu Pauli  
-To nie tak .... wiesz dlaczego bierze mnie obrzydzenie do mężczyzn.Mówiłam cicho i spokojnie łagodnie jak podczas lata na łące . - A z braku laku (czyli jeszcze innej płci ) muszę , ja też chce być kochana .... kontynuowałam lekko podniesionym głosem 
-Czy ty raz w życiu mogła byś się nie wyróżniać !? być normalna !? jak na 18 lat przystało!! albo przynajmniej abyś nie miała prawie 15 tysiąca wejść na youtube jak całujesz się z dziewczyną ... twoją przyjaciółka, wszyscy mieli z nas pośmiewisko . Krzyczała na mnie ,a mi łzy napłynęły do oczu  . Wybiegłam z domu chwytając buty i kurtkę . Ubrałam obuwie oraz narzuciłam płaszcz . Biegłam ze spuszczoną głową do końca nie wiedziałam gdzie ... chciałam znaleśc jakieś ciche ustronne miejsce aby móc się tam wypłakać miałam takie w domu . Na bagnach zawsze byłam bezpieczna nikt się tam nie czaił a nawet jeśli to po koszmarze w domu niczego się już nie bałam.Spora ilość osób przewijała się ulicą na której obecnie pomieszkiwałam . Zauważyłam że przed domem na przeciwko stoi ciężarówka i obecnie dwaj drągale wnoszą tam meble .-No tak kilka dni temu zmarł tam właściciel domu masz shan-shun-ving Chińczyk ...Bardzo miły człowiek był z niego . Pomyślałam
spoglądałam na moje trampki i nuciłam sobie "Moments" bardzo spodobała mi się odkąd pierwszy raz usłyszałam ją  na MTV , smutna ale obecnie pasowała mi do nastroju. Ostatni raz spojrzałam na "nowo zamieszkany dom" zapewne przez jakąś dużą rodzinę ... wtedy usłyszałam głośny trzask drzwiami , śmiech i chłopaka który jako ostatni (chyba) wysiadł z auta . Zwróciłam uwagę na jego buty . Były identyczne jak moje . Białe conversy do kostki . Chwile później skręciłam za rogiem .

niedziela, 27 maja 2012

przed blogiem - kilka tygodni wcześniej

Stałam na środku pokoju rozmyślając gdzie znajduje się największa walizka w tym domu . Moją uwagę przytuła męska sylwetka wślizgująca się do taksówki . Od razu rozpoznałam mojego ojca . Zerwałam się na równe nogi i pobiegłam do pokoju mojej siostry ktorasmacznie spała
-Paula Wstawaj !!! tata pojechał mamy godzinę . Dziewczyna wstała , przetarła oczy ale polecenie zrozumiała i podobnie jak ja zaczęła się pakować .Było około 23:30 spakowane , ciepło ubrane czekałyśmy przed domem na taksówkę .
-Samochód ma przyjechać za 3 min . powiedziałam w stronę siostry .
-Masz bilety? spytała
-Tak , mam bilety , kartę kredytową ojca ....przytaknęłam.Czekałyśmy na ten samochód jak na armię zbawiania... i  końcu przyjechał
-to pani zamawiała samochód ? spytał kierowca . Potrząsnęłam głową i kazałam jechać na lotnisko . Dotarliśmy na miejsce po 15 minutach , od domu do Balic jest bardzo blisko co było jednym z niewielu plusów mieszkania w tej okolicy . Samolot miałyśmy dopiero o 1 w nocy ale sama odprawa pozbawiła nas godziny czasu . Po odprawie zostałyśmy bezpośrednio skierowane po kabinę lotu 289 . Trzeba było czekać
więc ja i paula usiadłyśmy na małych plastikowych krzesełkach.Przytuliłam siostrę widząc jak drży ze strachu próbowałam ją uspokoić choć sama bałam się co będzie . W tym momencie telefon zawibrował mi w kieszeni spodni. Na wyświetlaczu napisane było "dzwoni tata"
- Ojciec dzwoni .... odebrać ? ........ rozłączyć ....? spytałam
-rozłącz. przytaknęła paula.
w końcu doczekaliśmy sie wejścia na pokład . Mieliśmy lecieć 4 godziny , od razu po tej informacji zasnęłam .Obudził mnie miły i ciepły głos jakiejś pani która próbowała poinformować mnie o tym ze wylądowaliśmy .
Bylo po 5 rano niewiele ludzi przewijało się o tej porze ulicami . Szłyśmy na piechotę do naszego tymczasowego lokum lub stałego to zależy od mojej przyszłej "pracy" ....
W końcu znalazłyśmy się na jednej z najbogatszych dzielnic Londynu . Po chwili znalazłyśmy naszą wielką wille z basem i sporym ogrodem
-OO to ten . Wskazałam pacem na dom - No choć do środka . dodałam
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zostawcie po sobie ślad , komentarz to utwierdza mnie w przekonaniu ze mam po co dalej pisać :) 


;**

;**